Reklama
REKLAMA
Automatycznie wyświetlimy artykuł za 10 sekund
Przejdź do artykułu
Reklama
Reklama

Biznes z klasą

A A A
Anna Koniecka

Dodano: 18-02-2013

Anna Koniecka (fot. T. Poźniak)

Anna Koniecka (fot. T. Poźniak)

Ile są warte dobre maniery? Lord Halifax już samym pytaniem czułby się dotknięty. Dostojewski twierdził, że najlepsze maniery mają ci, co swego czasu brali po karku. Wokulski, zręczny kupiec, lecz życiowy gamoń, cierpiący na kompleks niedouczenia, pewnie by zaprzeczył, choć nie mam pewności, czy by się ośmielił.  Za to Dyzma by się ucieszył i zatarł łapska. Skoro pytają o maniery, to musi być coś na rzeczy, przecież on, zanim zaczął odróżniać etranżera od komiwojażera, już został ministrem, a po wieczorowym kursie savoir vivre’u u lekko szurniętego hrabicza z oxfordzkim dyplomem, mógłby śmiało zostać nawet dyplomatą. Zawsze są trzymane wakaty w ambasadach, więc czemu by nie?! Z taką rekomendacją!
 
Cóż, życie w świecie lordów, Dyzmów i Wokulskich bywa czasami nieznośne, lecz ma jedną dobrą stronę - można się sporo nauczyć. A najlepiej się uczy na cudzych błędach, bo taka nauka nic nie kosztuje. I nie boli jak własne błędy czy gafy, o których wolelibyśmy jak najprędzej zapomnieć, a najlepiej żeby nigdy się nie przydarzyły nam tylko naszym wrogom. Do tej motywującej inwokacji czuję się zobowiązana dołączyć pewien warunek: że nikt się nie obrazi, jeśli zobaczy siebie jako bohatera modelowej wpadki. No last names. Żadnych nazwisk. To by tylko niepotrzebnie zawęziło pole obserwacji i kto wie, może umknęłaby przez to naszej uwadze czyjaś największa życiowa klapa, jakiej my chcielibyśmy się ustrzec za wszelką cenę. Bywamy na oficjałkach, galach, szkoleniach, spotykamy się w pracy, w teatrze, na biznesowych lunchach, słowem - uczestniczymy w życiu towarzyskim i publicznym na większą lub mniejszą skalę, zatem wypada stosownie do sytuacji wiedzieć jak się zachować. Jeśli rzecz jasna mamy wątpliwości. A to już pierwszy krok w dobrą stronę, gdy zauważamy, że coś jest nie tak!
Reklama
 
Owszem, jest. Zaczynam cierpieć na syndrom Wokulskiego, gdy obserwuję erupcję szkółek i szkół dyplomacji, dobrych manier, etykiety, bon tonu, savoir vivre’u branżowego (!) oraz adekwatną do tego wszystkiego armię specjalistów, wykreowanych medialnie jako autorytety. Im też warto się uważnie przyjrzeć. Co niekoniecznie znaczy - wierzyć.
 
Odkąd świat biznesu zauważył, iż potrzebuje nowych narzędzi, bo prosty mechanizm, że „pieniądz robi pieniądz” już nie działa tak jak na początku drogi do sukcesu , zresztą te drogi prowadzą coraz dalej, do innych krajów, kultur, oczekiwań, celów i wymagań, rozpoczął się wyścig, żeby wyprodukować te nowe narzędzia i sprzedać ich jak najwięcej.  Doradców, w delikatnej materii etyki biznesowej oraz łatwiejszej zdawałoby się do udźwignięcia intelektualnie etykiety biznesu / biznesowego savoir vivre’u, zaczęło  przybywać proporcjonalnie do ilości podręczników na ten temat – i tutaj jest kolejne pole minowe. Ale także podpowiedź - wielu autorów powołuje się na protokół dyplomatyczny w kwestiach dotyczących poprawnego zachowania w rożnych sytuacjach – urzędowych, oficjalnych, prywatnych. Warto samemu do niego sięgnąć, mimo że nie jest bezpośrednio do nas adresowany, no i nie jest to porywająca lektura. Jak każdy wzorzec. Protokół dyplomatyczny jest zbiorem reguł postępowania i zachowania  oraz norm obowiązujących w stosunkach między państwami, w kontaktach międzyurzędowych również. Dla dyplomaty reprezentującego kraj zagranicą protokół dyplomatyczny jest, a przynajmniej powinien być jak Talmud, Biblia i Koran razem wzięte, czyli świętość. Bez żadnej taryfy ulgowej. Jak jest?
 
O wielkich wpadkach dyplomatycznych powiemy sobie może innym razem. Skupmy się na razie na manierach. Powód jest szczególny, bowiem autorzy podręczników dot. poprawnego zachowania często radzą, żeby brać przykład z dyplomatów. Błagam! Nie! Jeśli to ma wyglądać tak jak lekcje byłego ambasadora, który powróciwszy z placówki zapragnął, jak wielu kolegów, nauczać. Zaczyna od niby prostych rzeczy. Na przykład jak jeść ser. Opowiada o tym z pełnymi ustami, odgryzając(!)  solidny kęs z kromki, równocześnie  objaśnia, że prawidłowo je się pieczywo ułamując mały kawałek i dopiero wtedy przenosi do ust. A gdy na innej lekcji opowiada o sposobach wiązania i dobierania odpowiedniego krawata, najbardziej przykuwa uwagę połyskliwy materiał garnituru, za długie rękawy przyciasnej marynarki, spod których nie widać mankietów koszuli (przepisowo - 0,5 cm), a także złoty sygnecik z niebieskim oczkiem na małym palcu, wdzięcznie zagiętym, niczym u dyrygenta.
Reklama
 
Dlaczego tak czasem jest? Bo przecież to nie jest norma, tu kłaniam się nisko wszystkim byłym i obecnym dyplomatom, którzy najpierw sami odrobili lekcje zanim odważyli się innych uczyć. Trzeba by sięgnąć do źródeł, czyli skąd się biorą dyplomaci, jeśli nie z nadania politycznego, w nagrodę za zasługi, albo za karę –  jako kwarantanna lub banicja za poglądy… Albo poczekalnia, aż się lepiej płatna posada opróżni. I wreszcie jako karta przetargowa: my wam wyślemy Iksińską na placówkę, a wy nam klepniecie w Sejmie „tamto siamto’. Muszę tu od razu zastrzec, że nie jest to specyfika wyłącznie polska. Wspomniany na początku lord Halifax 1. (Edward, trzeci syn Charlesa Wooda, 2. wicehrabiego Halifax, przez Hindusów zapamiętany jako wicekról Indii wojujący z antykolonialną opozycją, a przez Brytyjczyków jako niedoszły kandydat na premiera i zdeklarowanie proniemiecki minister spraw zagranicznych gotów układać się z Hitlerem), zakończył swą karierę polityczną modelowo - na zesłaniu dyplomatycznym. Do Waszyngtonu na ambasadora posłał go Churchill, wkrótce po tym jak objął urząd premiera w 1940 roku. Pozwolił jej lordowskiej mości wrócić dopiero po sześciu latach, gdy Europa podnosiła się już z gruzów po niemieckiej napaści.
 
Czasy się zmieniają, problemy pozostają te same – co lepiej służy karierze: dobre maniery czy poglądy? Tu drobna uwaga dotycząca gradacji. Dobra to może być, z przeproszeniem, zupa. A maniery - jak brylanty - albo są, albo ich nie ma.
Znajomość zasad savoir vivre’u i wszystko co pod tym pojęciem można by zmieścić współcześnie, dostawało się ongiś  „w pakiecie”  razem z herbem i majątkiem w ramach tak zwanego dobrego  wychowania. To znaczy obowiązkowego, możliwie wszechstronnego. Kosztowało krocie. Ale i tak się opłacało, bo nawet gdy majątek rodowy roztrwoniono, to choć  herb zostawał, i maniery. W czasach naszych szlachetnie urodzonych przodków brak pieniędzy można było wybaczyć, ale na litość boską nie brak manier! Golcy herbowi oraz utracjusze brylowali na salonach  bez uszczerbku na honorze, mimo że tłum wściekłych wierzycieli czekał za drzwiami.
Reklama
 
Hrabia  Stanisław Poniatowski (herbu Ciołek, syn kasztelana krakowskiego, ostatni polski król, z nadania carycy Katarzyny, byłej kochanki zresztą ), wojażując za młodu po Europie – co również należało  do kanonu szeroko pojmowanej edukacji,  poznawał  osiemnastowieczny Paryż doprawdy wszechstronnie. Od najmodniejszych salonów, gdzie spotykał się z elitą intelektualną Francji, po więzienie, gdzie siedział  za długi. Wykupili go dopiero przyjaciele ojca.
 
W dziewiętnastowiecznym Londynie było pięć więzień dla dłużników, bo w jednym by się nie pomieścili. Na liście wiele znanych nazwisk, wśród nich ojciec Karola Dickensa. Karol musiał porzucić szkołę i pracował w fabryce, żeby spłacać ojcowskie długi.
Potem czasy jeszcze bardziej psiały. Wśród najbardziej cenionych dóbr na pierwszym miejscu stawiano pieniądze, na drugim miejscu – pieniądze, na trzecim – pieniądze i tak to leciało aż do dzisiejszych czasów, kiedy zaczęto zauważać inne wartości.
 
- Ile jest dzisiaj warte, pana zdaniem, dobre wychowanie? - spytałam znanego w kręgach biznesowych specjalistę od etykiety, ale udał, że nie słyszy, albo faktycznie nie usłyszał. Byliśmy po pracy i, jak to się mówi, bez pagonów, zaś bankiet wieńczący cykl branżowych spotkań, zgodnie ze scenariuszem wkroczył w decydującą fazę  - konsumpcji. W pełni zresztą zasłużonej, szczególnie po serii długich, męczących wystąpień i adekwatnych do nich podziękowań. Nie słabnie bowiem przekonanie wyniesione z czasów słusznie choć nie do końca minionych, iż równie ważne jak cel spotkania, wszystko jedno jakiego i gdzie, jest wymienienie w odpowiedniej kolejności z imienia, nazwiska i funkcji „tych, co zaszczycili…”. Redagowanie takiej listy przypomina czasami naradę wojenną – redaktor jak saper, też myli się tylko raz i… wylatuje z posady. Lokalny protokół odzwierciedla raczej stan faktyczny – kto kim rządzi, no i stąd ten przesadny ton i czołobitność: „zaszczycili, przybyli, uświetnili…” Bez przesady! Po prostu przyszli, albo zostali przywiezieni, i są, siedzą na szanownych pupach, gdyż mają w tym interes, albo obowiązek. Muszą albo chcą się czegoś nauczyć, a może tylko zamarkować zainteresowanie tematem, z różnych powodów, np. żeby poprawić swój wizerunek. W końcu ileż jest takich okazji, żeby wciągnąć brzuch, zawiązać (poprawnie) krawat i zaistnieć publicznie bez przyczyny. I bez zasług. Na lokalnym forum, gdzie wszyscy wszystkich znają! I skąd się wypływa na szersze wody. Czasami. Tylko chwytać szansę i zabiegać o więcej…Telewizja ma własną listę misiów do pokazywania w okienku.
A jednak idzie nowe. Zaprawiony w bojach artysta kabaretowy zabawiający gości na wspomnianym bankiecie, wprawdzie odczytał listę pochwalno-dziękczynną z namaszczeniem wręcz liturgicznym, ale już sam od siebie dodał z ulgą, że „ część werbalna bankietu została niniejszym zakończona na rzecz ustnej sensu stricto”. 
Reklama
 
No więc musiałam się wstrzymać z konwersacją do czasu aż szczęk oręża i harmider przy szwedzkim stole nieco przycichnie, a upatrzony wśród licznego gremium specjalista od etykiety przełknie kurzą galaretkę. Zwrócił moją uwagę przede wszystkim tym, że jego nauki nie szły w parze z czynami. Na przykład każdą rozpoczynaną frazę, którą uważał za ważną, podkreślał wystudiowanym, okrągłym gestem prawej dłoni.  Chyba bym ten dyrygencki gest wybitnemu specjaliście darowała, bo może minął się z powołaniem i zamiast wykładać zasady kontrapunktu w akademii muzycznej, musiał (dla chleba, Panie, dla chleba!) uczyć zasad biznesowego savoir vivre’u! A więc jak się zachować elegancko w różnych sytuacjach, oficjalnych, towarzyskich oraz biznesowych. Ale nie zdzierżyłam. Wszak gesty  typu „wiatrak”, i w ogóle wszelka nadmierna ekspresja – nie są w biznesie dobrze widziane. Pieniądze nie lubią przeciągów. Ani hałasu, ani ostentacji.
 
Żegnam się więc po cichutku.
Reklama
Reklama

POLECANE

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

RZESZÓW WEATHER
Reklama

NASI PARTNERZY

zamknij

Szanowny Czytelniku !

Zanim klikniesz „Zgadzam się” lub zamkniesz to okno, prosimy o przeczytanie tej informacji. Prosimy w niej o Twoją dobrowolną zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych partnerów biznesowych oraz przekazujemy informacje o tzw. cookies i o przetwarzaniu przez nas Twoich danych osobowych. Klikając „Zgadzam się” lub zamykając okno, zgadzasz się na poniższe. Możesz też odmówić zgody lub ograniczyć jej zakres.

Zgoda

Jeśli chcesz zgodzić się na przetwarzanie przez Zaufanych Partnerów Grupy SAGIER Twoich danych osobowych, które udostępniasz w historii przeglądania stron i aplikacji internetowych, w celach marketingowych (obejmujących zautomatyzowaną analizę Twojej aktywności na stronach internetowych i w aplikacjach w celu ustalenia Twoich potencjalnych zainteresowań dla dostosowania reklamy i oferty) w tym na umieszczanie znaczników internetowych (cookies itp.) na Twoich urządzeniach i odczytywanie takich znaczników, kliknij przycisk „Przejdź do serwisu” lub zamknij to okno.
Jeśli nie chcesz wyrazić zgody, kliknij „Nie teraz”. Wyrażenie zgody jest dobrowolne. Możesz edytować zakres zgody, w tym wycofać ją całkowicie, przechodząc na naszą stronę polityki prywatności. Powyższa zgoda dotyczy przetwarzania Twoich danych osobowych w celach marketingowych Zaufanych Partnerów. Zaufani Partnerzy to firmy z obszaru e-commerce i reklamodawcy oraz działające w ich imieniu domy mediowe i podobne organizacje, z którymi Grupa SAGIER współpracuje.
Podmioty z Grupy SAGIER w ramach udostępnianych przez siebie usług internetowych przetwarzają Twoje dane we własnych celach marketingowych w oparciu o prawnie uzasadniony, wspólny interes podmiotów Grupy SAGIER. Przetwarzanie takie nie wymaga dodatkowej zgody z Twojej strony, ale możesz mu się w każdej chwili sprzeciwić. O ile nie zdecydujesz inaczej, dokonując stosownych zmian ustawień w Twojej przeglądarce, podmioty z Grupy SAGIER będą również instalować na Twoich urządzeniach pliki cookies i podobne oraz odczytywać informacje z takich plików. Bliższe informacje o cookies znajdziesz w akapicie „Cookies” pod koniec tej informacji.

Administrator danych osobowych

Administratorami Twoich danych są podmioty z Grupy SAGIER czyli podmioty z grupy kapitałowej SAGIER, w której skład wchodzą Sagier Sp. z o.o. ul. Mieszka I 48/50, 35-303 Rzeszów oraz Podmioty Zależne. Ponadto, w świetle obowiązującego prawa, administratorami Twoich danych w ramach poszczególnych Usług mogą być również Zaufani Partnerzy, w tym klienci.
PODMIOTY ZALEŻNE:
http://www.biznesistyl.pl/
http://poradnikbudowlany.eu/
http://modnieizdrowo.pl/
http://www.sagier.pl/
Jeżeli wyrazisz zgodę, o którą wyżej prosimy, administratorami Twoich danych osobowych będą także nasi Zaufani Partnerzy. Listę Zaufanych Partnerów możesz sprawdzić w każdym momencie na stronie naszej polityki prywatności i tam też zmodyfikować lub cofnąć swoje zgody.

Podstawa i cel przetwarzania

Twoje dane przetwarzamy w następujących celach:
• 1. Jeśli zawieramy z Tobą umowę o realizację danej usługi (np. usługi zapewniającej Ci możliwość zapoznania się z jednym z naszych serwisów w oparciu o treść regulaminu tego serwisu), to możemy przetwarzać Twoje dane w zakresie niezbędnym do realizacji tej umowy.
• 2. Zapewnianie bezpieczeństwa usługi (np. sprawdzenie, czy do Twojego konta nie loguje się nieuprawniona osoba), dokonanie pomiarów statystycznych, ulepszanie naszych usług i dopasowanie ich do potrzeb i wygody użytkowników (np. personalizowanie treści w usługach), jak również prowadzenie marketingu i promocji własnych usług (np. jeśli interesujesz się motoryzacją i oglądasz artykuły w biznesistyl.pl lub na innych stronach internetowych, to możemy Ci wyświetlić reklamę dotyczącą artykułu w serwisie biznesistyl.pl/automoto. Takie przetwarzanie danych to realizacja naszych prawnie uzasadnionych interesów.
• 3. Za Twoją zgodą usługi marketingowe dostarczą Ci nasi Zaufani Partnerzy oraz my dla podmiotów trzecich. Aby móc pokazać interesujące Cię reklamy (np. produktu, którego możesz potrzebować) reklamodawcy i ich przedstawiciele chcieliby mieć możliwość przetwarzania Twoich danych związanych z odwiedzanymi przez Ciebie stronami internetowymi. Udzielenie takiej zgody jest dobrowolne, nie musisz jej udzielać, nie pozbawi Cię to dostępu do naszych usług. Masz również możliwość ograniczenia zakresu lub zmiany zgody w dowolnym momencie.

Twoje dane przetwarzane będą do czasu istnienia podstawy do ich przetwarzania, czyli w przypadku udzielenia zgody do momentu jej cofnięcia, ograniczenia lub innych działań z Twojej strony ograniczających tę zgodę, w przypadku niezbędności danych do wykonania umowy, przez czas jej wykonywania i ewentualnie okres przedawnienia roszczeń z niej (zwykle nie więcej niż 3 lata, a maksymalnie 10 lat), a w przypadku, gdy podstawą przetwarzania danych jest uzasadniony interes administratora, do czasu zgłoszenia przez Ciebie skutecznego sprzeciwu.

Przekazywanie danych

Administratorzy danych mogą powierzać Twoje dane podwykonawcom IT, księgowym, agencjom marketingowym etc. Zrobią to jedynie na podstawie umowy o powierzenie przetwarzania danych zobowiązującej taki podmiot do odpowiedniego zabezpieczenia danych i niekorzystania z nich do własnych celów.

Cookies

Na naszych stronach używamy znaczników internetowych takich jak pliki np. cookie lub local storage do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronach, aplikacjach i w Internecie. W ten sposób technologię tę wykorzystują również podmioty z Grupy SAGIER oraz nasi Zaufani Partnerzy, którzy także chcą dopasowywać reklamy do Twoich preferencji. Cookies to dane informatyczne zapisywane w plikach i przechowywane na Twoim urządzeniu końcowym (tj. twój komputer, tablet, smartphone itp.), które przeglądarka wysyła do serwera przy każdorazowym wejściu na stronę z tego urządzenia, podczas gdy odwiedzasz strony w Internecie. Szczegółową informację na temat plików cookie i ich funkcjonowania znajdziesz pod tym linkiem. Pod tym linkiem znajdziesz także informację o tym jak zmienić ustawienia przeglądarki, aby ograniczyć lub wyłączyć funkcjonowanie plików cookies itp. oraz jak usunąć takie pliki z Twojego urządzenia.

Twoje uprawnienia

Przysługują Ci następujące uprawnienia wobec Twoich danych i ich przetwarzania przez nas, inne podmioty z Grupy SAGIER i Zaufanych Partnerów:
1. Jeśli udzieliłeś zgody na przetwarzanie danych możesz ją w każdej chwili wycofać (cofnięcie zgody oczywiście nie uchyli zgodności z prawem przetwarzania już dokonanego na jej podstawie);
2. Masz również prawo żądania dostępu do Twoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przeniesienia danych, wyrażenia sprzeciwu wobec przetwarzania danych oraz prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego, którym w Polsce jest Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Pod tym adresem znajdziesz dodatkowe informacje dotyczące przetwarzania danych i Twoich uprawnień.